Do podstawowych obowiązków przedsiębiorców i innych osób, które zawodowo trudnią się działalnością określonego rodzaju należy taka organizacja świadczonych usług, która pozostaje w zgodności z przepisami powszechnie obowiązującego prawa. Jednakże nawet, jeżeli usługodawcy udowodni się zaniechania, wynikające z nieznajomości przepisów branżowych, konieczne jest wykazanie, iż pozostawały one w tzw. adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą.
Nawet poważne zaniedbanie, będące pośrednią przyczyną szkody, może nie być wystarczające do przypisania odpowiedzialności za tę szkodę. Jeżeli kierując się zasadami doświadczenia życiowego i poczuciem rozsądku nie można przyjąć w wystarczającym stopniu, że udałoby się szkody tej uniknąć, to wykazanie choćby szeregu nieprawidłowości nie pozwoli poszkodowanemu na skuteczne dochodzenie roszczeń. Wpływ występujących uchybień na powstanie szkody zawsze należy oceniać na tle realiów konkretnej sprawy.
Powyższy pogląd, wyrażony na gruncie obowiązujących przepisów, obrazuje orzeczenie, które zapadło w sprawie I Aca 388/14, w której orzekał Sąd Apelacyjny w Gdańsku. W toku postępowania poszkodowana dochodziła roszczeń odszkodowawczych wykazując, że prowadzący basen nie zapewnił ilości ratowników, która wymagana była przepisami prawa, co miało wpływ na spóźnione spostrzeżenie przez jedynego ratownika znajdującego się w obiekcie, iż straciła ona przytomność, znajduje się pod powierzchnią wody i wymaga natychmiastowej pomocy medycznej.
Rozstrzygający tę sprawę sąd uznał, iż związek przyczynowy pomiędzy powstałą szkodą a obecnością tylko jednego ratownika na terenie obiektu nie jest na tyle ścisły, żeby przyjąć, iż organizator zajęć ponosi odpowiedzialność za następstwa zdrowotne powstałe w wyniku zdarzenia. Organ orzekający wskazał w szczególności, że nie istnieją wystarczające podstawy do stwierdzenia, iż drugi ratownik mógłby zauważyć stan poszkodowanej wcześniej niż ten, który obecny był w pływalni (a wobec zachowania którego nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości).
Istotne dla sprawy znaczenie miał również fakt, iż powódka nie zgłosiła ratownikowi, że wymaga szczególnego nadzoru ze względu na stan zdrowia. Ponadto sygnały, iż potrzebuje ona pomocy nie pochodziły ani od samej poszkodowanej, ani od pozostałych użytkowników pływalni, ale zostały dostrzeżone przez obchodzącego obiekt jedynego ratownika. Z powyższych względów sąd uznał, iż poszkodowana nie wykazała w wystarczającym stopniu, że obecność drugiego ratownika mogłaby wpłynąć na wcześniejsze dostrzeżenie potrzeby udzielenia pomocy.